kwartalnik rzut

Architekci w garniturach

CFP Prawo

Na studiach prawa budowlanego uczył mnie znany w środowisku łódzkim Doktor Inżynier. Metoda Pana Doktora była prosta – przepisy należało wykuć na pamięć, a na kolosie przepisać je bez błędów ortograficznych i interpunkcyjnych jota w jotę. Nie było tego wiele, między innymi prawa i obowiązki projektanta. Dzięki Panu Doktorowi pamiętam, że obowiązuje mnie uzyskanie wszystkich “koniecznych pozwoleń, uzgodnień i sprawdzeń” i że mogę zgłaszać uwagi “wpisem do dziennika budowy”. Krótko mówiąc z edukacji wyniosłem prawie całe nic.

Prawie całe, ponieważ oprócz braku fundamentalnej wiedzy o tym, jak poruszać się w gąszczu przepisów, jak rozmawiać z instytucjami publicznymi, Pan Doktor swoim niemądrym curriculum dezinformował studentów. Gdybym z jego zajęć wyniósł choćby zdrowe wiem, że nic nie wiem (więc muszę się dowiedzieć), można by ten zasób wiedzy liczyć jako całe nic. Było niestety gorzej: na kolejnych iteracjach zaliczeń przedmiotów wykuwało się w nas przekonanie, że prawo to teren obcy i właściwie wrogi.

… każdy, kto prowadzi projekty, wie, że najważniejszą fakturę wystawia się po dostarczeniu ostatecznego pozwolenia na budowę. Bez decyzji administracyjnej projekt jest tylko dziełem sztuki.

Tymczasem każdy, kto prowadzi projekty, wie, że najważniejszą fakturę wystawia się po dostarczeniu ostatecznego pozwolenia na budowę. Bez decyzji administracyjnej projekt jest tylko dziełem sztuki. Zanim do tego dojdzie można po drodze wystawić jeszcze kilka faktur, często przy przekazaniu innych decyzji administracyjnych wydawanych przez Wójta / Burmistrza / Prezydenta Miasta, Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, czy Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska.

Każdy, kto skutecznie wyrywa machinie administracyjnej decyzje administracyjne i inne dokumenty konieczne do realizacji inwestycji wie, jak doniosłe znaczenie mają one w formułowaniu harmonogramów, wycenie prac projektowych, organizacji pracy biura i może przede wszystkim w pozycjonowaniu firmy na rynku (projektant, który załatwia decyzje jest zdedcydowanie bardziej atrakcyjny dla Inwestora od projektanta jedynie dostarczającego dokumentację projektową).

Nie rozumiem, dlaczego uczelnie wypuszczają spod skrzydeł adeptów nieprzygotowanych do wymiany pism z gminą lub starostwem? Dlaczego nie uczy się nas możliwości, które niesie za sobą udział społeczeństwa w uchwalaniu planów miejscowych? Czemu w sporach o przestrzeń naprzeciwko PR-owca i prawnika dewelopera  nie staje architekt, czy urbanista wynajęty przez grupę zaangażowanych obywateli?

Czemu w sporach o przestrzeń naprzeciwko PRowca i prawnika dewelopera  nie staje architekt, czy urbanista wynajęty przez grupę zaangażowanych obywateli?

Niniejszym wnoszę o zmianę programu nauczania w zakresie wiedzy o prawie i procesie inwestycyjnym (również w kontekście historycznym). Prawo to klucz do polityki przestrzennej. Środowisko polskich architektów i urbanistów wciąż siłuje się z tym zamkiem. Rozwiążmy ten problem.

Zapraszamy do udziały w Call For Papers i Call For Images do numeru “Prawo”.

Wszystkich zainteresowanych zapraszamy również na Q&A, które odbędzie się w piątek 22.04 o godz. 19:00 online: https://www.facebook.com/events/1356856608126399.


POKAŻ PRZYPISY