kwartalnik rzut

Korzyści czerpane z biedy

Eksmitowani. Nędza i zyski w jednym z amerykańskich miast.
Matthew Desmond
Marginesy , Warszawa 2019

Bieda jest konsekwencją braku pracy albo niskich dochodów. Te z kolei są rezultatem ograniczonego dostępu do edukacji i małych możliwości rozwoju (według jednych) albo lenistwa i niezaradności (według innych). Wystarczy spojrzeć na przeciętne amerykańskie miasto, takie jak Milwaukee. Synowie Arleen, jednej z bohaterek reportażu Matthew Desmonda, często zmieniają szkoły i opuszczają lekcje. Czasem nie mają wyboru, a czasem pewnie im się nie chce. Trudno sobie wyobrazić, żeby przyszłość chłopców miała być lepsza niż ich obecna rzeczywistość.

Jori i Jafari, choć nie zawsze zachowują się właściwie, zasługują na to, aby mieć równe szanse (młodszy, Jafari, to ciągle słodki dzieciak). Brak możliwości rozwoju ani tak zwana „niezaradność” nie są przyczynami, ale skutkami ich desperackiej sytuacji. Gdyby matka chłopców nie musiała wydawać 70–80% dochodu na mieszkanie, mogłaby kupić im buty, ugotować obiad i przypilnować, żeby poszli do szkoły. Zamiast tego ciągnie ich na oglądanie kolejnych lokali z ogłoszenia. Czarnoskóre kobiety z dziećmi są grupą najczęściej eksmitowanych i najbardziej dyskryminowanych lokatorów na rynku najmu. Bez zaświadczeń, kaucji, za to z historią dawnych eksmisji są zmuszone akceptować każde warunki stawiane im przez właścicieli. Bieda to nie brak pracy i zarobku, bieda to nie brak zysku, ale wyzysk. To nie stan, w którym ktoś jest, ale relacja: ludzie wykorzystujący tych, którzy nie mają innego wyboru, jak tylko dać się wykorzystać.

„Czuję się brudny, zbierając dramatyczne historie, jakby to były jakieś osiągnięcia” – mówi Desmond. Ponad rok mieszkania w przyczepie, później w wynajętym pokoiku w afroamerykańskiej dzielnicy Milwaukee pozwolił mu stać się częścią społeczności, o której pisał. Rozmawiał, obserwował, a przede wszystkim – z pomocą wolontariuszy i naukowców z Harvardu – zebrał ogromną ilość danych. Badał sytuację mieszkaniową najuboższych, którymi nikt się dotąd nie zajmował. To sprawia, że książka Eksmitowani rozpracowuje krzywdzący system, jednocześnie nie tracąc z oczu jednostkowych, poruszających historii jego ofiar.

Czuję się brudny, zbierając dramatyczne historie, jakby to były jakieś osiągnięcia.

Matthew Desmond

Ze 105 tys. osób żyjących w wynajętych mieszkaniach sąd w Milwaukee zarządza eksmisję 16 tys. rocznie. Z nielegalnymi eksmisjami jest znacznie prościej, więc są zupełnie powszechną metodą działania wykorzystywaną przez właścicieli mieszkań. Wszyscy wiedzą, że w Stanach najuboższe rodziny często się przeprowadzają. Nikt jednak nie pyta, dlaczego tak się dzieje. Kilkaset dolarów długu jest wystarczającym argumentem do wydania nakazu eksmisji. Żaden sąd nie sprawdza, czy prawdziwą przyczyną pozbycia się najemców nie było na przykład wezwanie policji do przypadku przemocy domowej u lokatora. Za każdą interwencję służb na czyjejś posesji z urzędu naliczana jest jej właścicielowi opłata w wysokości czterech dolarów. Jeśli wezwania często się powtarzają, zarządcę nieruchomości może czekać mandat (od 1 tys. do 5 tys dolarów), a nawet kara więzienia. Sherrena, jedna z niewielu właścicielek w Milwaukee specjalizująca się w najmie dla czarnej biedoty, tłumaczy w liście do miejskiej policji: „To kolejne przypadki przemocy domowej, jeśli będą się powtarzać, poproszę lokatorkę o opuszczenie lokalu”. Dzielnicowy sierżant podkreśla słowo „poproszę”, Sherrena przesyła mu w podpowiedzi kopię nakazu eksmisji i sprawa jest rozwiązana. Sierżant uspokojony, Sherrena mandatu nie dostanie.

„Całe to cierpienie jest podłe i zupełnie niepotrzebne. To, że jest niepotrzebne, daje nadzieję”podsumowuje autor. Przepełniona wrażliwością, dokładna i uczciwa książka Desmonda, publikacja naukowa zdobywająca literackie nagrody i ciesząca się ogromną popularnością w Stanach Zjednoczonych, daje nadzieję na szersze dostrzeżenie dyskryminacji biednych. Chociaż Arleen z synami nie ma szans samodzielnie poprawić własnej sytuacji, zmiany systemowe diametralnie odmienią życie milionów niewymienionych z nazwiska bohaterów tej książki.