kwartalnik rzut

Powojenny modernizm na bakier z prawem

Architektura zaliczana do szeroko pojętego nurtu powojennego (poodwilżowego) modernizmu jest stosunkowo młoda. Schyłek tej epoki szacuje się na lata 70. XX wieku, ale w praktyce budynki wykazujące cechy przynależności do tego stylubyły wznoszone jeszcze w latach 80., a nawet 90., szczególnie w krajach bloku wschodniego. Mają one obecnie mniej niż 70 lat, co sprawia, że dla licznych świadków ich powstawania oraz ich długoletnich użytkowników są to obiekty współczesne. Wiele założeń powojennego modernizmu pozostaje aktualnych, a część z nich funkcjonuje dalej, adaptując się do współczesności.

Modernizacja modernizmu

Prawodawstwo architektoniczno-budowlane próbuje nadążyć za zmieniającą się rzeczywistością. Nowelizacje ustaw i rozporządzeń mają miejsce częściej niż raz do roku.

Stosunkowo nieodległa dziejowo architektura staje się wraz z kolejnymi modyfikacjami prawa nieaktualna pod kątem zgodności z obowiązującymi przepisami.

W przypadku architektury powojennego modernizmu dostosowanie do restrykcyjnych przepisów ochrony przeciwpożarowej czy wymaganych współczynników przenikania ciepła powoduje wiele trudności. Niejednokrotnie oznacza to potrzebę głębokiej ingerencji w strukturę budynków. Stopień koniecznych prac przystosowujących istniejące obiekty do aktualnych przepisów przy okazji prowadzonych remontów lub przebudów stwarza poważne ryzyko zatracenia cech charakterystycznych budynków. Problem ten jest szczególnie widoczny w odniesieniu do architektury powojennego modernizmu, której konstrukcyjno-funkcjonalna istota i wynikająca z niej plastyka obiektów jest dosyć wrażliwa na skalę wymaganych przeobrażeń. Dodatkowo, wiele z wartościowych przykładów tego nurtu wciąż nie zostało objętych ochroną konserwatorską.

Jak zatem modernizować modernizm, żeby nie zatracić wartościowych cech funkcjonalnych, przestrzennych, plastycznych i ideowych tej architektury, jednocześnie pozostając w zgodzie z przepisami prawa?

Zgodnie z treścią ustawy Prawo budowlane: „obiekt budowlany jako całość oraz jego poszczególne części, wraz ze związanymi z nim urządzeniami budowlanymi należy, biorąc pod uwagę przewidywany okres użytkowania, projektować i budować w sposób określony w przepisach, w tym techniczno-budowlanych, oraz zgodnie z zasadami wiedzy technicznej (…)”. Zatem zarówno budowa nowych, jak i przebudowa istniejących obiektów powinny być zaprojektowane zgodnie z zastosowaniem tego samego zestawu przepisów, czyli według warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać obiekty budowlane i ich usytuowanie. Dotyczy to również budynków wpisanych do rejestru zabytków i objętych ochroną konserwatorską. Przy czym zapewnienie warunków wynikających z danej formy ochrony zabytków wskazano jako podstawowy element treści projektu robót budowlanych zaraz obok np. określenia warunków bezpieczeństwa pożarowego czy nośności i stateczności konstrukcji. Daje to podstawę do poszukiwania rozwiązań, które – oprócz spełnienia przepisów zawartych w warunkach technicznych – pozwalają na zachowanie autentyczności obiektów zabytkowych. Dodatkowym narzędziem dla projektantów jest możliwość uzyskania odstępstwa od przepisów techniczno-budowlanych. O takie odstępstwo można się ubiegać w przypadkach „szczególnie uzasadnionych”, za które uznaje się status ochrony obiektu w postaci wpisu do rejestru zabytków. Wymagana pozytywna opinia konserwatora zabytków sprawia, że otrzymanie zgody na indywidualne podejście do przepisów przy przebudowie istniejącego obiektu uznanego za zabytek jest dużo prostsze niż w przypadku budynku znajdującego się poza ochroną, a wykazującego najbardziej wartościowe dla danej epoki cechy architektury, wystroju i wyposażenia.

Dla obiektów, przy których uzyskanie odstępstwa okazuje się niemożliwe, przepisy budowlano-techniczne są nieubłagane – należy je spełnić, nawet jeżeli wiązałoby się to z utratą wartości architektonicznej.

Skoro wpis do rejestru zabytków pomaga uzasadnić spełnienie przepisów budowlano-technicznych w inny sposób, warto się pokrótce zastanowić, w jakim stopniu powyższa sytuacja dotyczy architektury modernistycznej. W przypadku budynków pochodzących z okresu modernizmu międzywojennego wiele najcenniejszych przykładów znajduje się już od dawna w rejestrze zabytków i jest ujęta w gminnych ewidencjach. W kwestii ochrony architektury powojennej ten proces cały czas trwa. W niektórych województwach liczne obiekty nadal oczekują na uhonorowanie i należną ochronę poprzez odpowiedni wpis. Na terenie Lublina znajduje się zaledwie jeden budynek reprezentujący epokę modernizmu poodwilżowego. A jeśliby rozszerzyć zakres analizy o gminną ewidencję zabytków, to według stanu na lipiec 2022 roku w wymienionym dokumencie znajdziemy jedynie układy urbanistyczne dwóch osiedli mieszkaniowych z tego okresu: im. Mickiewicza (1958–1971) oraz im. Słowackiego (1964–1981).

Nieobecność architektury powojennego modernizmu w rejestrach zabytków obrazuje jednocześnie problematykę wynikającą z niedostatku innych istotnych narzędzi umożliwiających zarówno spełnienie przepisów, jak i zachowanie autentyczności wartościowych poodwilżowych obiektów, znajdujących się poza ochroną konserwatorską. Stwarza też ograniczenia przy wskazywaniu podstaw „szczególnego uzasadnienia” w celu uzyskania zgody na odstępstwo. A warto zauważyć, że w przypadku powojennej architektury, osadzonej w przepisach, z których wyewoluowały dzisiejsze sformułowania prawne, odstępstwo dotyczyłoby znacznie węższego zakresu i mniejszego stopnia rozwiązań zamiennych niż w przypadku budynków pochodzących z bardziej odległych epok.

W obecnym porządku prawnym i przy dzisiejszym stanie ochrony konserwatorskiej zachowanie walorów architektury modernizmu poodwilżowego poprzez poszukiwanie mniej inwazyjnych metod spełnienia przepisów wciąż pozostaje w większości sytuacji wyborem inwestorów i projektantów. Niestety, nie zawsze chcą oni z tej możliwości korzystać.

Lubelskie perły modernizmu – wstęp do analizy

Spośród lubelskiej architektury nurtu modernizmu poodwilżowego warto dokładnie przyjrzeć się trzem przykładom, w których w ostatnich latach przeprowadzono znaczące prace budowlane. Są to: gmach dawnego Powszechnego Domu Towarowego, gmach Biblioteki UMCS i bloki mieszkalne na osiedlu Słowackiego. Wskazane obiekty stanowią dobry materiał do analizy przeprowadzonych robót w kontekście zakresu i formy przeobrażeń wynikających ze spełnienia aktualnych przepisów, gdyż należą do grona najcenniejszych przykładów lubelskiej architektury lat 60. XX wieku.

Część rozwiązań przyjętych w ramach prac modernizacyjnych można uznać za pozytywne i pozwalające utrzymać oryginalne elementy wystroju oraz charakter architektury. Miało to w pewnym stopniu związek z zaangażowaniem w sprawę osób trzecich: Miejskiego Konserwatora Zabytków (ze względu na położenie obiektów w strefie ochrony obszarowej) oraz przedstawicieli środowiska zajmującego się architekturą modernistyczną, w tym autorów niniejszego artykułu.

PDT

Gmach Powszechnego Domu Towarowego został wybudowany w latach 1959–1964 według projektu Tadeusza Witkowskiego. Budynek stanowi bardzo wartościowy przykład modernistycznej architektury o dużej skali, umiejętnie wkomponowanej w historyczną tkankę Śródmieścia. Niewątpliwie wyróżnia to lubelski obiekt na tle podobnych realizacji z tego okresu. Pomimo umieszczenia gmachu na Liście dóbr kultury współczesnej, publikacji wielu artykułów na temat jego walorów czy prezentacji na wystawie Narodowego Instytutu Architektury i Urbanistyki pt. Tożsamość. 100 lat polskiej architektury nadal nie jest on objęty żadną indywidualną formą ochrony – znajduje się jedynie w chronionym obszarze urbanistycznym Śródmieścia i Starego Miasta. Na dodatek obowiązujący na tym wycinku centrum miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dopuszcza rozbiórkę budynku, o co zabiegał poprzedni właściciel, snujący wizję wzniesienia przeskalowanej galerii handlowej wciśniętej w zwartą zabytkową zabudowę.

Los lubelskiego PDT pozostaje niepewny, szczególnie w sytuacji braku zasłużonej ochrony.

Obecny właściciel w swoich dotychczasowych działaniach zdecydował się na wprowadzenie nowych elementów – dźwigów osobowych w tzw. duszach klatek schodowych – oraz na zmianę sposobu użytkowania budynku. W miejscu sal sprzedaży zaczęła działać szkoła policealna. Pojawiły się biura i placówka banku, a nawet niewielka piekarnia. Funkcję handlową pozostawiono jedynie na jednej z czterech kondygnacji. W podziemiach zachowano działający od lat klub muzyczny. Nadanie budynkowi złożonej struktury funkcjonalnej oraz przebudowę komunikacji pionowej należy uznać za współcześnie właściwe i pożądane przekształcenia w kontekście zachowania i dalszego użytkowania obiektu.

Powyższe zmiany wymagały odniesienia się do obecnych przepisów techniczno-budowlanych, w tym dotyczących bezpieczeństwa pożarowego. Jednocześnie prowadziło to do konfrontacji z prawem obowiązującym w latach 50. XX wieku, kiedy projektowano gmach Powszechnego Domu Towarowego, które nie było tak rozbudowane pod kątem przepisów przeciwpożarowych jak dziś. Budynki uznawano za ogniotrwałe, jeżeli wybudowano je i wykończono z użyciem materiałów niezapalnych. Lubelski PDT, jako obiekt zaprojektowany w konstrukcji żelbetowej, z murowanymi wypełnieniami przegród zewnętrznych i z pokryciem dachu papą – czyli z wykorzystaniem „materiałów niezapalnych” – spełniał wymaganą wówczas definicję ogniotrwałości. 

Powszechny Dom Towarowy – wygląd współczesny – fot. Marcin Semeniuk

W ramach dostosowania do współczesnych przepisów ochrony przeciwpożarowej i warunków ewakuacji dawnego domu towarowego wprowadzono w jego wnętrzu podział na strefy pożarowe. Z racji zakwalifikowania gmachu do grupy budynków średniowysokich należało w wydzielonych klatkach zainstalować system oddymiania. W przypadku frontowej klatki schodowej wprowadzenie elementów systemu okazało się stosunkowo mało inwazyjne, gdyż wymiary istniejącej witryny doświetlającej dolne biegi schodów spełniały wymagania dla dobranej powierzchni napowietrzania. Kłopotliwa okazała się sytuacja w południowej klatce schodowej, której doświetlenie stanowiła ściana luksferów będąca wypełnieniem żelbetowego rastra. Oryginalna szklana przegroda została rozebrana ze względu na konieczność wydzielenia przeciwpożarowego klatki schodowej oraz na potrzeby spełnienia odporności ogniowej (okno EI 30). Paradoksalnie to właśnie użycie w projekcie Witkowskiego kształtek szklanych, określanych jako „materiały niezapalne”, miało stanowić ochronę przeciwpożarową.

Wprowadzenie przegród, choć ważne dla bezpieczeństwa użytkowników, doprowadziło do zniekształcenia przestrzeni klatek schodowych i utraty reprezentacyjnego charakteru tej części budynku. Demontaż luksferów, wpuszczających niezwykłą, witrażową grę przytłumionego żółtawego światła do przestrzeni południowej klatki, i zastąpienie ich oknami (pożarowymi) o uniwersalnym (współczesnym) wyglądzie dało banalny efekt, szczególnie niekorzystny w odniesieniu do tak wartościowego budynku, jakim jest lubelski PDT. Na dodatek wraz z usunięciem luksferów zlikwidowano żelbetowy portal do klatki schodowej oraz zatarto subtelny odcisk w żelbetowym rastrze. Wydaje się, że o ile wydzielenie klatek schodowych było rozwiązaniem nieuniknionym w kontekście wprowadzenia nowej funkcji budynku, a więc wykorzystania uniwersalizmu modernistycznego wolnego planu, o tyle dla rozbiórki luksferowej elewacji można było znaleźć alternatywne rozwiązania. Być może ten charakterystyczny i oryginalny element budynku udałoby się zachować, gdyby nastąpił indywidualny wpis obiektu do rejestru zabytków.

Powszechny Dom Towarowy – klatka schodowa z luksferami przed przebudową – fot. Marcin Semeniuk
Powszechny Dom Towarowy – klatka schodowa po przebudowie i wstawieniu okien – fot. Marcin Semeniuk

Warto jednak podkreślić, że ogólny wyraz budynku uległ poprawie. Odświeżono elewacje, wprowadzając białą kolorystykę ścian oraz antracytową ślusarkę okienną i drzwiową. Utrzymano proporcje witryn parteru i powrócono do zasadniczych podziałów przeszklonych elewacji pierwszego i drugiego piętra. Szyldy poszczególnych najemców ujednolicono i zamontowano w miejscach, gdzie wiele lat temu wisiały neony PDT.

Biblioteka UMCS

Kolejnym przebudowanym obiektem jest Biblioteka UMCS – również dzieło Tadeusza Witkowskiego. Budynek został wzniesiony w latach 1962–1967 w centralnej części Dzielnicy Uniwersyteckiej przy placu Marii Skłodowskiej-Curie.

Gmach biblioteki zawdzięcza swoją rozpoznawalność ukształtowaniu bryły i kompozycji elewacji, która przywodzi na myśl wielki „regał na książki”.

Prace przeprowadzone w 2017 roku, obejmujące termomodernizację i dostosowanie do warunków pożarowych części obiektu, były pierwszą większą ingerencją w strukturę budynku od ukończenia budowy. W latach 1984–2000 dobudowano nową część, ale nie miało to większego wpływu na stary gmach. Stan zachowania obiektu przed rozpoczęciem robót należy uznać za niemal kompletny. Dobry był również stan techniczny budynku w relacji do czasu jego eksploatacji. Zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę brak większych remontów, wymiany wyposażenia, tudzież zmiany wyglądu elewacji. Trudno uwierzyć, że Biblioteka UMCS nie została jak dotąd uhonorowana wpisem do rejestru zabytków!

W projekcie Witkowskiego charakterystyczną kompozycję elewacji wykreowano przy użyciu kontrastu tynków: drobnoziarnistego w kolorze białym oraz gruboziarnistego w różnych odcieniach szarości. To właśnie sposób tynkowania wraz z wąskimi oknami magazynu księgozbioru stworzyły charakterystyczny, szachownicowy rysunek. Westybul, stanowiący główne wejście do budynku, obłożono okładziną z biało-żółtych płyt wapiennych. Ponadto podkreślono go ekspresyjnym zadaszeniem, przeszklonym frontem i estetycznym liternictwem. Pas parteru stanowiło przeszklenie obiegające niemal cały budynek, odcinające bryłę u podstawy.

Zrealizowano kompleksowe wykończenie i wyposażenie wnętrza obiektu. W eleganckim holu głównym umieszczono reprezentacyjne schody spiralne. Przestrzeń ozdobiono kamiennymi posadzkami, ceramicznymi łysogórskimi okładzinami widocznymi na filarach, subtelną boazerią z wytłumieniem akustycznym oraz polichromią nad wejściem do czytelni. Zestawy witryn parteru zostały wyposażone w specjalne mechanizmy otwierania naświetli oraz w stalowe parapety i perforowane osłony grzejników. W czytelni wykonano olbrzymią polichromię i zamontowano urządzenie przyzywające do odbioru książek. Godne uwagi jest to, że w budynku pozostawiono nawet najdrobniejsze detale, takie jak ceramiczne posadzki w łazienkach i korytarzach, oznaczenia toalet, obrotowe włączniki świateł czy tablice informacyjno-ostrzegawcze z epoki.

Sporządzenie dokumentacji technicznej budowy biblioteki przypadło na czas zmian w prawie budowlanym. Projekt budowlany opracowano w 1960 roku, czyli jeszcze na podstawie tych samych przepisów, które obowiązywały w przypadku Powszechnego Domu Towarowego. Z kolei projekt zamienny przygotowano wiosną 1962 roku, czyli w czasie obowiązywania nowej Ustawy. 

Biblioteka UMCS – elewacje po przeprowadzonej termomodernizacji – fot. Marcin Semeniuk

Pomimo ogólnego podobieństwa treści pierwszych warunków technicznych i współczesnych przepisów dostosowanie budynku biblioteki do aktualnych wymagań ochrony pożarowej i warunków ewakuacji jest bardzo skomplikowane. Składa się na to wiele przyczyn, z których warto wskazać kilka najważniejszych. Znaczna część budynku stanowi magazyn książek, co wymaga podziału wnętrza na strefy pożarowe. Zastosowanie pasów międzykondygnacyjnych lub rozwiązań równorzędnych wskazanych w obowiązujących warunkach technicznych wiązałoby się z głębokim przekształceniem najcenniejszych elementów budynku – charakterystycznych elewacji lub nawet całej bryły. Wymiary elementów klatek schodowych (biegów, spoczników, podestów, a nawet stopni czy poręczy) nie spełniają obecnych wymogów, a istniejące urządzenia oddymiające są niewystarczające. Do tego dochodzą zbyt małe szerokości drzwi, znajdujących się w przejściach, dojściach i na drogach ewakuacyjnych, oraz ich nieokreślone parametry odporności ogniowej i dymoszczelności. Z punktu widzenia zachowania autentyzmu wnętrz istotnym problemem jest również utrzymanie drewnianej okładziny ścian holu, określonej jako element palny.

Przeprowadzone w 2017 roku prace obejmowały głównie elewacje budynku. Główną część zamierzenia budowlanego stanowiła termomodernizacja, którą przeprowadzono w sposób bardzo ogólny i nieprzemyślany, bez nawiązania do oryginalnej kompozycji elewacji. Projekt założył m.in. zatarcie kontrastowego rysunku wypraw tynkarskich i zniekształcenie kolorystyki, rozbiórkę okładziny wapiennej westybulu, a także spowodował efekt „spuchniętej” elewacji przez brak rozwiązań dotyczących utrzymania proporcji głębokości osadzenia okien do lica ścian zewnętrznych. Warto zaznaczyć, że uczelnia zaakceptowała tak przygotowany plan. Dodatkowym zarzutem pod adresem projektanta termomodernizacji i poniekąd inwestora jest brak współpracy z rzeczoznawcą do spraw zabezpieczeń przeciwpożarowych w zakresie opracowania projektu. Niezależnie przygotowana ekspertyza techniczna stanu ochrony przeciwpożarowej przewidywała wiele niekorzystnych rozwiązań ingerujących w wygląd zewnętrzny budynku, np. budowę nowego wyjścia ewakuacyjnego w fasadzie biblioteki. W sytuacji braku ochrony konserwatorskiej rzeczoznawcy i projektanci nie mieli obowiązku zaproponowania rozwiązań zamiennych służących zachowaniu wartościowych cech obiektu.

W nakreślonych powyżej okolicznościach Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej zwrócił się z wnioskiem o konsultacje w ramach nadzoru inwestorskiego do przedstawicieli grupy Modernizm w Lublinie, w tym autorów artykułu, wspieranych przez Miejskiego Konserwatora Zabytków. Podstawowym problemem do rozwiązania było ograniczenie skutków zniekształcenia budynku. Wskazane w projekcie z 2013 roku wartości współczynników ciepła były w świetle obowiązujących wówczas przepisów nieaktualne. Tendencja do zaostrzania wymogów dotyczących współczynnika ciepła spowodowała potrzebę zastosowania wyraźnie grubszej warstwy ocieplenia, biorąc pod uwagę użycie materiału o tych samych właściwościach przenikania ciepła. W przypadku architektury modernistycznej, której istotną cechą są proporcje głębokości otworów drzwiowych i okiennych, wprowadzenie znaczącej grubości warstwy ocieplenia powoduje efekt masywności („opuchlizny”) budynku. Przy kompleksowej termomodernizacji, zakładającej również wymianę stolarki okiennej i drzwiowej, co miało miejsce w przypadku Biblioteki UMCS, racjonalnym rozwiązaniem jest osadzenie nowych okien i drzwi z zachowaniem pierwotnych proporcji płaszczyzny szklenia do lica elewacji. Pozostałe istotne zmiany wprowadzone w projekcie po konsultacjach dotyczyły: odtworzenia wymiarów, podziałów i proporcji okien, a w szczególności witryn parteru, stylizacji nowej witryny westybulu, wprowadzenia parapetów ze stylizowanego ciemnoszarego lastryka pod osadzonymi przy krawędzi muru nowymi witrynami, uzupełnienia uszkodzonych fragmentów okładziny wapiennej westybulu i ocieplenia ścian tej części budynku od wewnątrz. Poza tym wskazano na konieczność odtworzenia kolorystyki elewacji: dwóch odcieni szarości tynku, czerni ślusarki okiennej parteru i bieli stolarki pozostałych kondygnacji, czerni obróbek blacharskich, przy maksymalnym skontrastowaniu struktury tynków dostępnych w użytym systemie, stosując zaprawy drobno- i gruboziarniste.

Konfrontacja z tematem ochrony przeciwpożarowej w zakresie robót termomodernizacyjnych okazała się trudniejszym wyzwaniem, a wykorzystane rozwiązania niestety odcisnęły piętno na wyglądzie budynku. Brak możliwości zastosowania pasów międzykondygnacyjnych w izolacji termicznej części magazynu książek wymusiło zamontowanie na co drugiej kondygnacji okien przeciwpożarowych, charakteryzujących się nieco grubszymi ramami niż „zwykłe” okna. Z kolei zainstalowanie nowego systemu oddymiania w klatce schodowej, przyległej do ściany zewnętrznej stanowiącej elewację frontową gmachu, spowodowało konieczność wytypowania miejsc do napowietrzania i oddymiania. Rezultat jest niestety kontrowersyjny, głównie z powodu lokalizacji okna oddymiającego, na potrzeby którego powiększono powtarzalny otwór okienny należący do kompozycji „regału na książki”.

Biblioteka UMCS – okno pożarowe klatki schodowej – fot. Marcin Semeniuk

Pomimo przeprowadzonych robót budowlanych poziom zachowania architektury obiektu należy uznać za bardzo wysoki, stąd nadal istnieją podstawy do objęcia budynku ochroną konserwatorską przez wpis do rejestru zabytków. Sprawa ta wymaga podjęcia niezwłocznych działań w kontekście planowanych przez uczelnię robót związanych z przebudową wnętrza budynku. Obecność Biblioteki UMCS w rejestrze zabytków znacznie ułatwi znalezienie rozwiązań pozwalających zarówno na spełnienie przepisów, jak i na ochronę walorów modernistycznego dziedzictwa.

Osiedle Słowackiego

Ostatnim przykładem, którego dotyczy modernizacja, są bloki przy ulicy Balladyny. Stanowią one fragment lubelskiego osiedla im. Słowackiego, zaprojektowanego przez Oskara i Zofię Hansenów, a wybudowanego między 1964 a 1981 rokiem. Wiele lat po powstaniu budynków projektanci zgodnie przyznali, że ta realizacja najpełniej w warstwie ideowej urzeczywistnia założenia Formy Otwartej.

Teoria, nad którą pracowało małżeństwo Hansenów, zakłada, że przestrzeń należy kształtować w taki sposób, by stała się tłem codziennych działań. Najważniejszym elementem nie są bowiem budowle, ale człowiek, który między nimi funkcjonuje.

Przestrzeń osiedla podzielono na dwie strefy, które miały podejmować różne zadania. W części obsługującej wyznaczono drogi dojazdowe, parkingi, garaże i zaplecza gospodarcze. W obszarze obsługiwanym uwzględniono budynki mieszkalne oraz tereny rekreacyjne. Zabudowę poprowadzono tak, by podkreślała rzeźbę terenu. Na elewacjach bloków znalazły się kolorowe, geometryczne formy oraz charakterystyczne, swobodnie rozmieszczone balkony, których montaż według początkowych koncepcji pozwalał na zmianę pierwotnego położenia. Zastosowana kompozycja detali w języku teorii Formy Otwartej miała za zadanie przełamać monotonię długich bloków, skalę wieżowców i powtarzalność krótszych dwuklatkowych budynków mieszkalnych. 

Ostatni większy remont elewacji wszystkich budynków mieszkalnych, będący jednocześnie pierwszym od wybudowania, przeprowadzono na początku lat 90. XX wieku. Wówczas budynki zyskały obecną żółto-białą kolorystykę. Względnie niewielką warstwę izolacji termicznej zastosowano jedynie na płaszczyźnie ścian stanowiących wypełnienie ramy konstrukcyjnej oraz na elewacjach szczytowych. W późniejszych latach sukcesywnie uzupełniano ocieplenie na północnych elewacjach długich bloków.

Wraz ze stopniowym zaostrzaniem przepisów dotyczących wymaganego współczynnika przenikania ciepła zwiększeniu ulegała grubość izolacji montowanej na ścianach budynków w ramach prowadzonych fragmentarycznych uzupełnień ocieplenia, co skutkowało postępującym zacieraniem tektoniki elewacji.

Od 2019 roku Lubelska Spółdzielnia Mieszkaniowa prowadzi rozłożony na etapy kompleksowy remont elewacji budynków mieszkalnych na osiedlu, czego efektem są ukończone w bieżącym roku prace nad pierwszym segmentem bloku przy ulicy Balladyny 12. Zakres projektowanych robót budowlanych został skonsultowany z Miejskim Konserwatorem Zabytków, z uwagi na ujęcie zespołu urbanistycznego osiedla Słowackiego w gminnej ewidencji zabytków. Współpraca przyniosła m.in. pełniejsze odtworzenie oryginalnej hansenowskiej kolorystyki fasad. Korzystnym rozwiązaniem zastosowanym w ramach remontu było zróżnicowanie grubości ocieplenia w celu zachowania tektoniki elewacji – rysunku konstrukcji nośnej budynku – dzięki użyciu materiałów izolacyjnych o różnym współczynniku przewodzenia ciepła (λ). To rozwiązanie miało również zminimalizować ograniczenie przestrzeni balkonów przez nową warstwę ocieplenia. 

Istotnym problemem budynków modernistycznych wyposażonych w balkony, tarasy, loggie itp., z punktu widzenia ich użytkowania i wpływu na plastykę elewacji, jest wysokość balustrad. Datowane na lata 1964–1966 projekty budynków zostały opracowane na podstawie warunków technicznych z 1961 roku wraz z późniejszymi zmianami. Ówczesne przepisy określały wysokość balustrady w stosunku do wysokości budynku. Zgodnie z nimi przy wzniesieniu poziomu do 22 m należało wybrać balustradę o wysokości 0,9 m. Dodatkowe wartości 10 i 20 cm dotyczyły wzniesienia poziomów odpowiednio w zakresie 22–30 m oraz powyżej 30 m. Zatem w przypadku mierzącego 15 m bloku przy ulicy Balladyny dostosowanie wysokości balustrady do aktualnych przepisów wymagało zamontowania nowej poręczy o 20 cm wyżej. 

Kierunek obrany w zakresie remontów elewacji daje nadzieję na uzyskanie korzystnego efektu w skali całego osiedla. Jednak kompleksowe podejście do renowacji przestrzeni osiedla Słowackiego wymaga spojrzenia na miejsca, których ochrona w ramach prowadzonych robót budowlanych może okazać się bardziej skomplikowana.

„Hansenowie nie skupiają się jednak tylko na mieszkaniach. Całe osiedle usiane jestplacykami z wymyślnymi przeszkodami dla dzieci. To Teatry Formy Otwartej. Są
zakomponowane w taki sposób, by osoby przebywające tam skupiały uwagę przechodniów.
Matka doglądająca bawiącego się na takim placyku brzdąca sama staje się dziełem sztuki,
elementem krajobrazu”.

Tak zagospodarowanie tego miejsca opisał Filip Springer, podążający kilka lat temu śladami architektów. Na osiedlu znajdziemy wiele miejsc, w których można odczytać zamysł opracowywanej przez Hansenów idei. Pośród nich jest jedno wyjątkowe, punkt kulminacyjny – przestrzeń, w której założenia architektów można odczuć najpełniej. To tzw. “Teatr Formy Otwartej”. Usytuowany na uboczu, na sztucznym wzniesieniu, usypanym z ziemi pozyskanej spod powstających nieopodal bloków. Miał stać się tętniącym życiem pomnikiem patrona osiedla, wyrazem hołdu dla dramaturga, sceną, na której mogłaby być wystawiana jego twórczość. Ale Hansenowie nie chcieli nikogo ograniczać, a stworzona przez nich przestrzeń, była po prostu kolejnym tłem do działań lokalnej społeczności. Z założenia to rodzaj amfiteatru, choć przez swoją nieoczywistą, geometryczną formę wymyka się utartym schematom. Złożony z betonowych platform i kubików, pozwala by korzystać z niego w dość elastyczny sposób.

Z biegiem lat amfiteatr zatracił swój pierwotny charakter i dziś jest mocno zaniedbany. Przywrócenie go do stanu świetności wymaga profesjonalnego i indywidualnego potraktowania, zwłaszcza, że za nieoczywistością tego obiektu stoi osobliwa struktura wykreowana na podstawie hansenowskiej filozofii. Istnieje ryzyko, że bezrefleksyjne podążanie za przepisami może okazać się działaniem zbyt inwazyjnym, które znacząco zaburzy charakter przestrzeni i jej niepowtarzalną formę oraz przysłoni ideę, którą kierowali się architekci. Warto mieć to na uwadze, gdyż amfiteatr wymaga podjęcia czynności zapobiegających dalszej degradacji. 

Osiedle Słowackiego – elewacja bloku przy ul. Balladyny 12 po termomodernizacji – fot. Marta Zawiślak

Cennych informacji na temat stanu istniejącej infrastruktury osiedla, a także niezbędnych do uzupełnienia braków dostarcza „Audyt dostępności architektonicznej terenów Osiedla im. Juliusza Słowackiego w Lublinie”, który został przeprowadzony na początku 2021 r. przez studentów Wydziału Budownictwa i Architektury Politechniki Lubelskiej. Opracowanie to służy do analizy stanu aktualnego oraz do oszacowania zakresu wymaganych zmian. Wprawdzie studenci analizą nie objęli samego Teatru Formy Otwartej, a tereny z nim graniczące, jednak podobne problemy wymagające dostosowania do obowiązujących przepisów pojawiają się w różnych częściach osiedla. Wyniki audytu wykazały kilka istotnych zagadnień: w wielu miejscach szerokości ciągów komunikacyjnych są nieodpowiednie, a stan nawierzchni na niektórych odcinkach wymaga naprawy. Brakuje odpowiedniego oświetlenia czy posadzek wyposażonych w identyfikację dotykową. Pojawiają się za to źle zaprojektowane pochylnie. 

Podobne problemy można dostrzec analizując Teatr Formy Otwartej. Warto zacząć od schodów prowadzących na górę, na której usytuowano amfiteatr. Ich bieg oparty jest na łuku, co sprawia, że konstrukcja jest delikatniejsza, a forma bardziej wyrafinowana, ale aby taki efekt udało się uzyskać, zaburzone zostały wymiary stopni (przez co nie spełniają wymogów współczesnych przepisów). Kolejnym problemem jest brak poręczy i barierek o odpowiednich wysokościach – nie ma ich ani na schodach terenowych, ani na platformach znajdujących się na szczycie. Nierozwiązany został problem dostępności. Prawdopodobnie należałoby doprojektować odpowiednio wyprofilowane pochylnie, tak aby zapewniać możliwość dostępu osobom z niepełnosprawnościami, przynajmniej do wybranych sektorów Teatru. Na pewno należałoby zwrócić uwagę także na zaprojektowanie odpowiedniego oświetlenia, odprowadzenia wód opadowych i wykonanie nawierzchni eliminujących zagrożenie poślizgiem. Lista wytycznych, które trzeba spełnić zaczyna się wydłużać. Z pewnością większość z nich jest istotna i potrzebna, jednakże istnieje ryzyko, że ślepe podążanie za każdym przepisem zmieni zbyt znacząco charakter przestrzeni i przysłoni ideę, którą kierowali się architekci tworząc to miejsce. Otoczenie barierkami każdego elementu znajdującego się na szczycie Teatru Formy Otwartej, czy przebudowa prowadzących do niego charakterystycznych schodów może okazać się działaniem zbyt inwazyjnym i zaburzającym niepowtarzalną formę amfiteatru.

Teatr Formy Otwartej na osiedlu Słowackiego – aktualny stan zachowania – fot. Marcin Semeniuk
Sposób na odstępstwo od przepisów

Lubelskie obiekty – PDT, Biblioteka UMCS i osiedle Słowackiego – udowadniają, że w przypadku robót budowlanych, prowadzonych w budynkach z okresu poodwilżowego, ochrona modernistycznych wartości przy jednoczesnym przestrzeganiu przepisów prawa nie zawsze bywa prosta. Jeszcze bardziej skomplikowane wydaje się zachowanie walorów założeń przestrzennych z tego okresu. Na podstawie opisanych przykładów widać, z jakim zakresem zmian najczęściej mierzy się architektura modernistyczna w momencie dostosowywania jej do współczesnych przepisów. W obliczu braku innych narzędzi umożliwiających zachowanie jej charakteru najwłaściwszym rozwiązaniem jest zapewnienie takim obiektom ochrony konserwatorskiej przez wpis do rejestru zabytków. Stanowi ona podstawę, by w uzasadnionych przypadkach uzyskać odstępstwo od przepisów prawa. Problem architektury modernistycznej doskonale ilustruje, jak stosunkowo niewielkie zmiany w przepisach odciskają piętno na budynkach, które jeszcze niedawno uchodziły za synonim nowoczesności.


POKAŻ PRZYPISY