Dowcip tytułu The Taylorized Beauty of the Mechanical Mauro F. Guilléna polega na połączeniu nazwiska twórcy zrębów naukowej organizacji pracy Fredericka Taylora i wyrażenia tailor-made, uszyty na miarę. Problematyka, którą autor podnosi w książce, potrzebuje sprytnego kalamburu, ponieważ jest z gruntu mało interesująca, za to bardzo ważna. Architektura i planowanie przestrzenne to nuda, gdy jednak dodamy do nich naukową organizację pracy (teorię zarządzania), ciężko znaleźć powód, dla którego chciałoby się zdjąć tę pozycję z półki. A warto. Guillén nie tylko proponuje nowe spojrzenie na źródła ruchu nowoczesnego, ale też oferuje interesującą, przekrojową lekcję historii ekspansji idei nowej architektury. I tu mamy do czynienia z pewnym novum. Jeśliby porównać Miesa, Le Corbusiera czy Hannesa Meyera do kreatorów mody, to wykład autora opowiada raczej o kulisach powstawania wielkich modowych imperiów niż przełomów w kroju, kolorze lub fakturze.
Architektura i planowanie przestrzenne to nuda, gdy dodamy do nich naukową organizację pracy (teorię zarządzania), ciężko znaleźć powód, dla którego chciałoby się zdjąć tę pozycję z półki.
A warto.
Jeśli zaś porównamy The Taylorized Beauty… do tekstów krytycznych i teoretycznych o architekturze lub urbanistyce, to dostaniemy rzeczowy raport roczny zagubiony między stertami kulturoznawczej eseistyki. Mauro Guillén jest ekonomistą, socjologiem i specjalistą od zarządzania. Mapy terytorium jego zainteresowań mają charakter ściśle tabelaryczny. Autor proponuje nam wiele drobiazgowych zestawień, w których oprócz hipotez dotyczących źródeł awangardy przedstawia też występowanie kluczowych nazwisk w opracowaniach encyklopedycznych. Guillén posługuje się tabelką skutecznie, jak menedżer harmonogramem. W biografii awangardy pierwszej dekady XX wieku, oraz lat 20. i 30. udaje mu się odnaleźć istotne, dotąd nieeksponowane momenty. Przyjęliśmy (za samymi luminarzami modernizmu) doszukiwać się genezy dzieł Le Corbusiera, Miesa, Gropiusa, czy radzieckich konstruktywistów w przemianach politycznych i gospodarczych XIX wieku oraz napięciach społeczno-politycznych z nimi związanych. Nowoczesna architektura jest dla nas przede wszystkim owocem historycznej konieczności. Guillén jasno wskazuje, że taka narracja z pewnością służyła ekspansji ruchu nowoczesnego, legitymizowała go. Uważna analiza tamtego czasu pokazuje, że występowanie tych czynników wcale nie musiało prowadzić do stosowania nowej estetyki. W Argentynie przemianom doby peronizmu towarzyszyła raczej elegancja Beaux-Art, Amerykanie wiedli prym w budowaniu na potrzeby wieku maszyny, nie stroniąc przy tym od „niemoralnego” (Loos) i uznawanego za wsteczny ornamentu.
Rygor tabelki wymusza dyscyplinę badania, a ta z kolei pomaga wydobyć Guillénowi dwa czynniki konieczne do modernizacji w myśl założeń awangardy. Są to: wystąpienie sponsorów przychylnych nowej architekturze (przemysł i państwo) oraz profesjonalizacja samej dyscypliny. Autor wskazuje, że środowisko postępowych architektów skonsolidowało się wokół idei przedstawionych przez teoretyków naukowej organizacji pracy. Piewcy scientific management obiecywali zwiększenie efektywności i przyspieszenie procesów produkcji. Racjonalizacja, standaryzacja czy rozbicie procesu na proste etapy miały zostać użyte również przy projektowaniu i wznoszeniu budynków. Co więcej – życie w nowej architekturze miało być zorganizowane bardziej wydajnie. Tayloryzm nie tylko leżał u podstaw doktryny i struktury Bauhausu, ale też przyciągnął polityków i przemysłowców, którzy zgodzili się szeroko wdrażać te idee.
Jako architekci i planiści przywykliśmy do teorii i historii architektury podawanej przez historyków sztuki i kulturoznawców. Możliwe, że dominacja perspektywy materializmu dialektycznego zawęziła nasze patrzenie na historię rozwoju nowoczesnej architektury. Spojrzenie z zewnątrz i obce historii architektury nowe narzędzia badawcze zaczerpnięte z teorii nowego instytucjonalizmu oraz socjologii, prowadzą do ciekawych wniosków. Manifesty Gropiusa, Le Corbusiera i innych zbudowane są na fundamencie przygotowanym przez inżynierów takich jak Henry Ford czy Frederick Taylor. Nazwiska te Antonio Gramsci w tekście Amerykanizm i fordyzm kojarzył z drapieżnym kapitalizmem. Lektura The Taylorized Beauty… zmusza nas do zastanowienia się, czy przypadkiem już u źródeł rewolucja w architekturze nie została skrojona przez karła reakcji.